+1
patryk_travel 1 marca 2018 12:43
Witam wszystkich, wróciłem właśnie z Dubaju i w podziękowaniu za informacje jakie tutaj zdobyłem na tym forum pragnę się podzielić moją relacją z tego wyjazdu. Średnia temperatura to 27 stopni.

Był to nasz pierwszy i mam nadzieją, że nie ostatni wyjazd rodzinny 2 + 1 (Zośka 3 latka) ukierunkowany na zwiedzanie i plażowanie. Było to dla nas nowe doświadczenie, gdyż do tej pory nasze loty odbywaliśmy bez córki i tak naprawdę nie wiedzieliśmy czy nasz plan który zakładaliśmy będzie w 100% zrealizowany :) Dlatego będę bardziej pisał pod kątem Dubaju dla rodziców z dzieckiem :)

Dubaj był jednym z naszych punktów na mapie które chcieliśmy odwiedzić (a raczej bardziej ja niż żona). Naszej 3 letniej Zośce wystarczył argument, że są tam dobre lody i bez wahania przychyliła się do wyjazdu i wolnego od przedszkola :)

Cały wyjazd rozpoczął się w mojej rodzinnej miejscowości w woj. Opolskim 18 lutego, a zakończył się 27 lutego. Plan logistyczny zakładał wyjazd na lotnisko do Pragi, przelot liniami Aeroflot do Moskwy tam 4h czekania na samolot do Dubaju. Powrót na takiej samej trasie z tym, że przesiadka w Moskwie tylko 1,5h. Całą relację opiszę dzień pod dniu wraz z radami/uwagami/spostrzeżeniami jakie w ciągu tego wyjazdu udało nam się zauważyć. Umieszczę też na końcu linki i informacje praktyczne które może dla niektórych okażą się banalne i oczywiste, a może niektórym pomogą.

Dzień 0 – Niedziela 18 luty

Niedzielny poranek zaczęliśmy od kawy i śniadania :) Bagaże były już spakowane lecz i tak przeszły kontrolną „check listę” którą przygotowałem w celu uniknięcia nerwowego szukania i panicznego odpytywania wzajemnie z żoną „a Nurofen na gorączkę zapakowałeś” itp.
Wylot mięliśmy dopiero o godz. 00:50 lecz wolałem wyjechać wcześniej gdyż Zośka nam się w sobotę rozchorowała co dodatkowo mogło spowolnić dojazd. Google pokazało 5h jazdy lecz licząc przerwę i gorączkowanie Zośki wolałem mieć zapas czasu. Jak się potem okazało byliśmy na miejscu o 21:00 a droga minęła spokojnie z jedna przerwą oraz zakupem winiety na 10 dni (koszt to 310 Kć, w mieście Nachod na stacji Benzina przy głównej drodze w centrum miasta).

Z parkingu na lotnisko zawiózł nas parkingowy darmowy bus który był w cenie parkowania. Na lotnisku Zośka dostała gorączki więc dostała Nurofen. Dodatkowo mieliśmy ze sobą mały czajniczek na wodę i od razu zrobiliśmy tez pyszne mleczko :) Czajnik zabraliśmy dlatego, że w hotelu w którym nocowaliśmy nie doczytałem się czy jest taki sprzęt dostępny i faktycznie nie było i nie można było go na miejscu też wypożyczyć.

Po oddaniu bagażu do luku udaliśmy się ścieżka dobroci przez strefę „duty free” do samolotu. Co nas zdziwiło to fakt, że kontrola bezpieczeństwa na lotnisku w Pradze odbywa się bezpośrednio przed wejściem do rękawa prowadzącego do samolotu. Podręczny bagaż Zośki zawierał jedzenie, soczki, kolorowe butelki 0,5 L z wodą gdyż mieliśmy nadzieję, że jak to będzie dla dziecka to przejdzie kontrolę…i też tak się stało :) Dodatkowo jak Pan przy kontroli bezpieczeństwa zobaczył rodzinę z Polski uśmiechnął się i machnął ręką na wypchaną po brzegi walizkę dziecka :)

Jeśli chodzi o linie Aeroflot to zarówno samolot, obsługa i posiłki spełniły moje oczekiwania. Czego nie mogę powiedzieć o obsłudze lotniska w Moskwie. Przylot i odlot na lotnisku w Moskwie odbył się w terminalu E. Po wyjściu a przed wejściem na teren strefy tranzytowej przechodzi się kontrolę bezpieczeństwa, nie wiem czy jest tak na innych lotniskach które spełniają rolę tranzytową? Zauważyliśmy z żoną po przejściu tej kontroli, że odbyła się ona z jakąś dziwną antypatią po zobaczeniu paszportów z Polski. Potwierdziło się to podczas kontroli biletów przed wejściem do rękawa. Walizka podręczna Zośki nie przekraczała wielkościowo wymiarów bagażu podręcznego co można było zauważyć gołym okiem bo inni pasażerowie mieli takie same, ale tylko nam kazano ją sprawdzać w „metalowym kontrolerze” wielkości. Dlatego mamy niemiłe wspomnienia z obsługa lotniskową :(
Lotnisko w Moskwie duże i sam terminal ładny i czysty. Jeśli chodzi o ceny to jakaś masakra, niestety stan toalet pozostawiał wiele do życzenia w porównaniu z Pragą czy Dubajem.








Dzień 1 – Poniedziałek 19 luty

Tego dnia zwiedziliśmy okolicę, gdyż gorączkowanie dziecka i jego zdrowie były najważniejsze. Dlatego wrzucę tu informacje praktyczne :) Po zebraniu potrzebnych informacji udaliśmy się do hotelu na odpoczynek aby od wtorku ruszyć na Dubaj :) zgodnie z planem.

Po logistycznym dniu poprzednim lądujemy po 15:00 na międzynarodowym lotnisku DXB w terminalu 1 (konkretnie w Concourse D z którego jedzie pociąg do Terminalu 1 po odbiór walizek). Odbieramy walizki, idziemy rozmienić walutę na AED i kupujemy karty NOL Silver za 100AED. W sumie cały nasz wyjazd poruszaliśmy się metrem i autobusami (tylko 2 razy skorzystaliśmy z taxi).
Metro punktualne, bardzo czyste i tanie. Podział na część kobiecą i dziecięcą oraz męską. Kilka razy wypraszano panów z wagonów przeznaczonych dla Pań i dzieci. My zawsze staraliśmy się wsiadać w takie miejsce wagonu metra gdzie była linia oddzielająca część żeńską i męską :) Tym sposobem zawsze byliśmy razem. Ciekawostką jest fakt, że jeździły autobusy praktycznie puste…wszyscy jeżdżą autami :) Z praktycznych informacji to kwota jaką w sumie doładowaliśmy każdą kartę NOL Silver na cały nasz wyjazd wyniosła 140AED (100 AED na lotnisku i 40 AED w kolejnym dniu).
Po dotarciu na stację metra (wszystko ładnie oznaczone znakami) ruszamy do naszego hotelu.

Moja osobista uwaga/rada:

Mając na uwadze, że podróżowaliśmy z dzieckiem (które dodatkowo gorączkowało przez 4 dni pobytu) wózek i torba ze wszystkim co może się przydać były niezbędne każdego dnia.
Jeśli chodzi o sam hotel to starałem się postawić w pierwszej kolejności nie na cenę lecz na lokalizację hotelu. Gdyż wolałem zapłacić 200zł więcej za hotel w miejscu dobrze skomunikowanym niż tracić czas i pieniądze na dojazd do hotelu „teoretycznie tańszego” czyli bardziej oddalonego od centrum.
Dotarcie do takiego hotelu wymaga większej ilości sił, czasu i pieniędzy, więc czy te „taniej” nie będzie de facto drożej po końcowym podsumowaniu…to już każdy sobie sam powinien odpowiedzieć :)

Wybrałem hotel COMFORT INN DUBAI – za który zapłaciłem dokładnie 1840 zł (bez wyżywienia)
https://www.agoda.com/pl-pl/comfort-inn/hotel/dubai-ae.html?cid=-188

Hotel zgodny z opisem na stronie i zdjęciami jakie znalazłem w galerii hotelu. Śniadania robiliśmy we własnym zakresie. Położenie hotelu dokładnie 7min spacerkiem od stacji metra Union (linia czerwona i zielona), 1min od sklepu osiedlowego, 10min od Carrefour, McDonalda, Starbucks i knajpek z lokalnym jedzeniem.

Plan zwiedzania:

Wszystkie dojazdy, przesiadki zaplanowałem w domu dzięki aplikacja Wojhati (można pobrać na telefon). W domu przygotowałem plany, mapki, numery autobusów dzięki czemu nie traciłem czasu na szukanie takich informacji na miejscu. W hotelu miałem darmowe wi-fi więc iprzed wyjściem zawsze sprawdziłem czasy odjazdów aby dopasować je do czasu wyjścia.
Wersja internetowa: http://wojhati.rta.ae/dub/XSLT_TRIP_REQUEST2?language=en



Dzień 2 – Wtorek 20 luty

Pierwszy poranek w Dubaju przywitał nas ładnym słoneczkiem i temperaturą około 27 stopni. Po pysznym śniadaniu, pełni sił ruszamy na Dubaj. Tego dnia mamy zaplanowane po krótce rejs statkiem Captain Jack, spacer po marinie, plażowanie i palmę - Hotel Atlantis





Ze stacji Union jedziemy czerwona linia metra do DAMAC Properties i tam wysiadamy :) Spacerkiem promenadą mariny kierujemy się po zakup biletów na rejs statkiem Captain Jack. Około 100m przed miejsce kupna biletów podchodzi do nas Pani z ofertą właśnie na ten rejs. Pytam jaka cena a ona 60AED od osoby dorosłej a dziecko (3 latka) gratis (jak patrzyłem przed wyjazdem na stronie to dzieci maja zniżkę na 30AED). Czyli 120AED za dwie osoby. Po kupnie biletów od razu wsiadamy na statek na którym było w sumie 10 osób i płyniemy. Dodam, że płynęliśmy o 11:30 AM, a sam rejs trwał 1h (w cenie była puszka napoju).

Po rejsie spacerkiem udajemy się do Carefura który jest 5 min spacerkiem od przystani a następnie na plaże JBR WOW :) Słoneczko ładnie grzeje :) Następnie spacerkiem udajemy się na tramwaj i jedziemy do stacji Palm Jumeirach aby przesiąść się na kolejkę na palmę i hotel Atlantis. Koszt przejazdu to 30AED w dwie strony a dzieci poniżej 110cm jada za friko. Kolejka jest sterowana komputerowo więc wbijamy się na przód aby podziwiać widoki przez przednią szybę.

Spacerujemy promenadą aby podziwiać hotel po czym udajemy się do Starbucks’a który jest w pasażu wejścia obok przystanku kolejki. Romantycznie podziwiamy zachód słońca i udajemy się w drogą powrotną do hotelu :)
Na wszystkich stacjach metra i kolejki oczywiście windy więc transport wózka to czysta przyjemność :)

Niebawem dodam zdjęcia

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

jasiek1212 1 marca 2018 13:09 Odpowiedz
Czekam niecierpliwie na kolejne części :)